sie 02 2015

Ciekawość świata psim okiem


Komentarze: 11

Moja Lusia jest szczeniakiem. A jak to szczeniak jest bardzo ciekawska i pełna energii. Wiele rzeczy ją ciekawi, interesuje jak i niepokoi - szczególnie wieczorem i w nocy jest bardzo czujna. Poznała już wiele zwierząt, za jednymi przepada, inne nieznosi. Otóż sąsiadkami Lusi są dwie suczki rasy Shi tzu. Są one starsze od Lusi i czasami witają się przy płocie, ocierając się, tuląc, wąchając i merdając ogonkiem. One są pozytywne w oczach mojego pupila. Moja dziewczynka poznała pewnego wieczoru dziwne nowe zwierze. Zna już ślimaki bez skorpuki, zainteresowana podchodzi, obwącha i zostawia je w spokoju. Ale pewnego razu te nowe dziwne zwierze w oczach Lusi ujawniło się jej na ulicy, podczas spacerku. Gdy tak sobie przechodziła, nastawiła uszy i przyśpieszyła widząc to coś nowego. Z wielkiem zainteresowaniem podeszła wącha, trąca, przygląda się a ta nowość troszkę urosła. Jakież to było zdziwienie Lusi, gdyż to zobaczyła. Zaczęła przyglądać się, dotykać nosem sprawdzała na ile może sobie pozwolić i co to takiego jest. Po chwili szczeniak zauważył, że dziwne zwierze potrafi skakać! i tak mój zwierzak poznał żabę, bo o niej mowa. Ropuszka właśnie wychodziła też na spacer. Dzisiaj Lusia już podchodzi, obwącha i idzie dalej, bo nowe stało się już znane :). Nie daleko nas mieszka także suczka rasy Shi tzu zwana Tosią. Tośka jest pupilem mojej kuzynki i pieskiem, który lubi spacerować i troszkę uciekać poza dom i ogród. Nigdy się nie gubi, a wraca bagatsza o nowe doświadczenia i przyjemności, swoją drogą ciekawe ile Tosia poznała już w swoim życiu te "nowe" :). Moja Lusia lubi Tosię i jest jej młodszą koleżanką. Tośka, to taki podróżnik bez mapy ;), muszę uważać na mojego maluszka w towarzystwie Tosi, bo ta lubi często tzw. " wypady za miasto" a mianowicie za swój własny teren. Chętnie by pokazała Lusi życie poza terenem ;), ale ja nie pozwlam mojemu maluszkowi podróżować samej tak daleko. Ma zresztą duży teren do spacerowania i wychodzi na spacery ze mną i moją mamą. Mój wilczek poznał też latające zwierzęta, mam na myśli ptaki. Tych nie toleruje, pokazuje swoją wyższość, szczeka byh byh, goni, wybija się w powietrze i szuka aprobaty u człowieka, za tak wielki czyn odwagi :). Jest także ogromnie zainteresowana muchami. Małe czarne, fruwające i natrętne. Nie jedną już postraszyła zębami, a gdy jest zbyt leniwa po obiadku, to z ciekawością przypatruje się, co taka mucha szuka blisko niej. Gdy ją bardziej zainteresuje, to po prostu mucha ma pecha, gdy nie zdąży uciec ;). Koty, to odwieczni wrogowie psów. Moja Lusia także nie lubi jak jakiś kot zakotwiczy na jej terenie. Zacznie alarmować na cały głos, że przyszedł intruz, którego nie toleruje i daje mu jak najgłośniej znak, że go tutaj nie chce. Niestety te koty, są większe od niej i pozostają niewzruszone jej wyczynami i wręcz akrobatycznymi pozami i wyskokami, by zaimponować no wiecie przywódcy stadu, a tutaj oczywiście chodzi o człowieka :). Mamy w domu też szynszyle. Z rodziny królikowatych, te puszyste i mięciutkie zweirzątka są bardzo fajne w hodowli i przyjazne, gdy mają kontakt z człowiekiem od urodzenia. Szynszyle były tutaj wcześniej niż nasza Lusia i jak to gryzonie, lubią powalczyć o swój teren. A więc i Lusia traktuje to jako zabawę i zaczepia, szczeka, wykonuje obroty i obwąchje nasze futrzaki, a one jak mogą starają się ją przestraszyć i pokazać, że się nie boją i będą atakować. Czasami jak z boku się przypatruje, to jedno drugie zaczepia i potrafią kłócić się jak małe dzieci ;). Oczywiście żadne ze zwierząt nigdy nie ucierpi, bo nie mogą się chwycić przez klatki. Jakie wielkie zdziwienie było Lusi , gdy odkryła, że Balbinka jedna z naszych szynszyl, potrafi biegać na bieżni. Zaraz zeskoczyła z sofy i zaczęła się cała zabawa. Balbinka, nie lubi jak ktoś ją podgląda i zaraz jak to dziewczynka, czasami pokazuje fochy i razem z Lusią potrafią nagrać niezłą komedię ze swoich wspólnych wyczynów cyrkowych :). Lusieńka jest ciekawsim psiakiem i pewnie jeszcze wiele rzeczy pozna, wiele zwierząt zobaczy i obwącha. Bo świat psim okiem jest naprawdę bardzo interesujący z pozycji ok.25 cm wzrostu. I nic nie stoi jej na drodze.

Kasia
19 sierpnia 2015, 15:02
ogólnie fajny blog :)ale kto by specjalnie wypuszczał swoje pieska żeby sam sobie biegał? Wydaje mi się że właściciel tej Tosi martwi się o nią jak jej nie ma w domu.A zresztą to nie moja sprawa.Bardzo podoba mi się ten blog od dzisiaj będę z nim na bieżąco.


Pozdrawiam Kasia :)
Ola
07 sierpnia 2015, 10:11
Podoba mi się ten blog :)
Aga
07 sierpnia 2015, 10:10
Super przygoda :)
Ptyś
04 sierpnia 2015, 23:01
Fajny ten świat :-]
04 sierpnia 2015, 14:20
Zajebisty wpis :D
04 sierpnia 2015, 14:20
Też mam Yorkshire :). Poleciłam bloga znajomym
04 sierpnia 2015, 10:45
Hej Ada jeśli chodzi o książkę to jeszcze nie decyduję się na razie na książkę, ale to może być dobry pomysł.


Pozdrawiam

Właścicielka Bloga
04 sierpnia 2015, 09:31
Masz talent Ala :)
04 sierpnia 2015, 09:24
Dziękuję za pozdrowienia od młodej pisarki :). Kiedy książka ? :)
03 sierpnia 2015, 23:08
Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam również :)
Adrianna
03 sierpnia 2015, 22:40
Bardzo ciekawe wpisy. Czytam codziennie. To wciąga i mnie interesuje, bo też mam totka :). Pozdrawiam Cię!

Dodaj komentarz