Archiwum styczeń 2016


sty 12 2016 Czujny nos
Komentarze (0)

Hej !

 

Dzisiaj zamierzam opowiedzieć o trosce Lusi o nas.

 

Kilka dni temu moją mamę bardzo bolała głowa. Lusia się ze mną bawiła, gdy nagle zaczęła popiskiwać pod drzwiami, więc ją wzięłam na ręce i powiedziałam ,,Co się stało maluszku". Po chwili jednak pozwoliłam jej wyjść. Kiedy wpuściłam Luńke do mamy i się zdziwiłam co ona zaczęła robić: lizała moją mamę gorączkowo po głowie, w tym punktcie co mamę rozbolała. Od tej chwili zawsze gdy kogoś coś boli Lusia każdemu poprawia humor swoimi pieszczotami.

Od tego czasu Lusia jest dla nas jak dzięcioł dla drzewa, z tym wyjątkiem, że zamiast drzewa jest rana a zamiast dziobania lizanie. A jak wasze zwierzaki poprawiają wam humor ???

Ja i Lusia pozdrawiamy Was.

sty 10 2016 Crazy ball
Komentarze (2)

Witaj czytelniku !

 

Dzisiaj mam zamiar opowiedzieć o nowej zabaweczce Lusi.

 

Całkiem niedawno moja mała pszczółka zniszczyła piszczącego jeżyka, wtedy to uznałyśmy z mamą, że Lusia jest już starsza i może mieć twardsze zabawki. Wśród wielu różnorodnych zabawek wybrałyśmy małą piłeczke. Z początku maluch nie zwracał uwagi na nową zabawkę, lecz z czasem zaczęła: szczekać na nią, obwąchiwać ją i od czasu do czasu zaczęła ją podgryzać. Niestety piłka nie dotrwała miesiąca. A więc trzeba było kupić nową, tym razem większą. Tym razem od razu się do niej dopadła. Nim się spostrzegłam Lusia zaczęła przenosić agresję z piłki na nas, niestety  najbardziej na mnie. Wpierw tyylkoo podgryzała moje buty, potem spodnie a teraz podgryza moje włosy (o ja biedna) czasem ledwo ją odpendzę. Potem daje jej wykład tego typu: ,,Ty moja złośniczko przestań albo schowam pisie na tydzień" , ale ona nic z tego sobie nie robi, bo przecież pisia to pisia a gryz to gryz.

A jaką zabawkę mają wasze zwierzaczki i czy przypadkiem nie wyżywają się na kimś ?

Pozdrawia Ala z Lusią.

sty 07 2016 Wolność
Komentarze (1)

Teraz opowiem wam jak to moja Luńka szaleje na spacerze.

 

To było kilka dni temu razem z mamą i Lusieńką poszłam na spacer- po kilku minutach mama zapytała mi się czy ją spuścić (wiem jak to brzmi 8-miesięcznego szczeniaczka spuścić z puszorka, ale jak to mówią ,,Raz grozi śmierć'') zdziwiłam się bardzo na to pytanie, lecz się zgodziłam. Nie wiedziałam, że ona tak szybko biega, ku mojemu zdziwieniu w ogóle nie uciekła,ale szarżowała to w przód, to w tył. Aż szkoda było ją na koniec spaceru znów zapiąć niestety nic nie trwa wiecznie. 

A jak wasi podopieczni spędzają z wami czas na spacerze ?

Ja i mój mały gepard pozdrawiamy serdecznie.

sty 07 2016 Tęsknota
Komentarze (1)

Hej wiem, że niebyło mnie długo i za to przepraszam.Do rzeczy mam już temat i historię która was powinna zaciekawić-a oto ona.

 

Jak się  zaczęła szkoła trzeba było się rozztać z maluszkiem.Lusia z pozoru wydawała się znosić pierwsze próby przed opuszczeniem domu, a mianowicie wczesne wstawanie.Lecz pieski nieprzejmują się godziną,bardzo zadziwiły ją podstawowe czynności przed odjazdem na przykład :nie mogła się domyślić po co się myje zęby.Minuty mijały nieubłaganie i w końcu na dejszła ta chwila kiedy weszłam do altany i zakładałam buty (oczywiście bus stał pod domem) już miałam otworzyć drzwi kiedy ,,wilczek'' wyczuł co się dzieje- w ,jednym momencie całkiem oszalała, zaczęła merdać ogonkiem,szczekać,gryźć mnie za nogawkę i wszelako inaczej mi się podlizywać. Jednak doszłam z nią aż do furtki i tam nastąpiło pożegnanie. Z zeznań mamy wiem, iż ogromnie za mną tęskniła,oczywiście powitała mnie tysiącem pocałunków.

A jak wasze zwierzaczki przeżywają wasze opuszczanie domu ?

Pozdrawwiam Ala.